Życie studenta nie jest łatwe, a już zwłaszcza takiego, który pisze pracę dyplomową. Poszukiwanie i przeglądanie literatury do mojego licencjatu zabrało mi ostatnio sporo czasu… Ale nie przeszkodziło w buszowaniu po księgarniach. Dlatego postanowiłam zrobić przerywnik od recenzji i chciałabym podzielić się z wami moimi marcowymi książkowymi zdobyczami. Będzie to tym samym mała zapowiedź tego, czego możecie się spodziewać w kolejnych recenzjach.
Od góry zaczynając…
1. Jo Nesbø – „Syn”
Chodzą pogłoski, że Sonny Lofthus, aktualnie odsiadujący wyrok w najlepiej strzeżonym więzieniu, przyznaje się do zbrodni popełnionych przez innych. Jego kłopoty z prawem zaczęły się po śmierci ojca policjanta. Pewnego dnia jeden z więźniów opowiada Sonny’emu historię przedstawiającą jego ojca w nowym świetle – Lofthus postanawia więc odkryć prawdę…
Poszłam do księgarni po coś zupełnie innego, wyszłam z tą książką… Myślę, że może być ciekawie.
2. Tahereh Mafi – „Dotyk Julii”
Dotyk Julii zabija, więc dziewczyna umieszczona jest w odosobnieniu, a przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać jej moc, by zawładnąć światem. Julia jednak buntuje się po raz pierwszy w życiu…
Słyszałam o tej książce tyle opinii, że w końcu sama postanowiłam ją przeczytać i zobaczyć, o co tu właściwie chodzi. Ot, ciekawość.
3. Joanna Bator – „Ciemno, prawie noc”
W Wałbrzychu znikają bez śladu dzieci, a ludzie zaczynają zachowywać się dziwnie. Reporterka Alicja Tabor, powraca do rodzinnej miejscowości, by zrobić materiał o trójce zaginionych dzieci, ale poza tym zmaga się także z osobistymi i rodzinnymi dramatami, a także odkrywa tajemnice ze swojej przeszłości…
Jest to powieść, za którą autorka otrzymała nagrodę Nike w 2013 roku. Nie czytałam nigdy wcześniej nic spod pióra pani Bator, ale poczułam chęć, by to zmienić i padło na tę książkę. Jestem bardzo ciekawa, jak przebiegnie nasze spotkanie.
4. Camilla Läckberg – „Księżniczka z lodu”
Wszystko wskazuje na to, że Alexandra Wijkner popełniła samobójstwo. Jej matka ma jednak co do tego wątpliwości i prosi przyjaciółkę córki z dzieciństwa, by przyjrzała się bliżej tragedii. Kobieta wraz z kolegą z dawniejszych lat, obecnie policjantem, zagłębiają się w sprawę i zaczynają podejrzewać, że śmierć Alexandry ma związek z tajemnicą z przeszłości.
Dawno nie czytałam skandynawskich kryminałów, więc postanowiłam wziąć się za sagę pani Läckberg, o której sporo słyszałam. Jestem bardzo ciekawa, czy mi się spodoba…
5. Sebastian Fitzek – „Kolekcjoner oczu„
Morderca działa według określonej metody: zabija matkę, potem ukrywa dziecko i daje ojcu 45 minut na jego odnalezienie. Po tym czasie dziecko umiera, a w znalezionych zwłokach za każdym razem brak lewego oka… Nie ma tylko żadnych przydatnych śladów. Ale pewnego dnia zgłasza się świadek – niewidoma bioenergoterapeutka, potrafiąca wejrzeć w przeszłość swoich pacjentów…
Czytałam do tej pory jedną powieść tego autora – „Terapię”, którą jestem absolutnie zafascynowana i zaliczam ją w poczet moich ulubionych książek. Dlatego nie mogłam odmówić sobie poznania innych historii spod pióra tego pana… Tym bardziej, że uwielbiam thrillery psychologiczne.
6. Małgorzata Halber – „Najgorszy człowiek na świecie”
Krystyna jest alkoholiczką i narkomanką, a do tego gwiazdą telewizji. Ale nie umie rozmawiać z ludźmi, boi się ich i czuje się wśród nich niepewnie. Tylko nałóg pozwala jej się otworzyć na innych, być fajną, wyluzowaną, zabawną osobą i przestać się bać… Przed trzydziestką postanawia jednak z tym skończyć i wyleczyć się – w książce mamy opisaną historię kobiety i jej próby walki z nałogami.
Zainteresowałam się powieścią ze względu na bardzo życiowy problem – w końcu wszyscy się tak naprawdę czegoś boimy, czegoś wstydzimy… A alkohol pomaga nam się wyluzować. Chyba każdy zna to uczucie.
7. Dmitry Glukhovsky – „Futu.re”
Wizja świata, w którym pokonano śmierć. Na Ziemi żyją wiecznie młodzi, zdrowi i szczęśliwi ludzie, a do dyspozycji mają różnego rodzaju pigułki poprawiające nastrój… Utopia. Ale każda utopia ma swoje mroczne strony. Ktoś musi pilnować, by nowy świat nie runął pod ciężarem przeludnienia…
Nie czytałam Metra 2033, z którego najbardziej znany jest autor, ale jego nowa książka mnie skusiła. W końcu ludzie od zawsze dążyli do nieśmiertelności, więc co by było, gdyby naprawdę udało im się ją osiągnąć? Temat wydaje mi się bardzo ciekawy.
I to wszystkie moje marcowe zakupy. Czytaliście którąś z tych książek, a może coś was skusiło, zainteresowało?
„Księżniczka z lodu” Lackberg również i u mnie zawitała w tym miesiącu 🙂 Ale trochę się niestety zejdzie, zanim za nią się wezmę…
Ciekawa selekcja 🙂 ,, Dotyk Julii” czytałam sama niedawno i polecam, ( recenzja z resztą u mnie) a o innych książkach słyszałam od znajomych. Przyznam, bardzo lubię takie „haule”. 🙂
Dziękuję 🙂 jestem ciekawa, jakie będą moje wrażenia po lekturze „Dotyku Julii”, na razie czeka sobie grzecznie w kolejce. A stosiki fajna sprawa, zawsze można znaleźć coś dla siebie u innych 😀
U mnie to samo, w kolejce czeka jeszcze sporo innych książek, a i licencjat sam się nie napisze…:<
To masz co czytać 🙂
Mam, mam, tylko z czasem na to czytanie gorzej… 😀
Zgadza się czas pędzi nieubłaganie
Zazdroszczę „kolekcjonera oczu” i „Najgorszego człowieka na świecie”
Joannę Bator zdecydowanie polecam choć to powieść mroczna i … prawie psychodeliczna.
Lubię taki klimat, więc myślę, że ma szansę mi się spodobać 🙂
S. Fitzek jest boski! Jest moim ulubionym autorem książek, mam to szczęście, że mam jego wszystkie książki i nigdy nikomu nie oddam 😉 Polecam z czystym sumieniem każdą;)
Zazdroszczę 😀 po przeczytaniu „Terapii” mam chęć zapoznania się z resztą jego dorobku i zaczynam to uskuteczniać… 🙂
„Kolekcjoner oczu” mnie zaciekawił :-). Lubię te klimaty, dzięki!
Bardzo się cieszę 🙂
Ha, ciekawić mnie będą z pewnością Twoje przyszłe recenzje ,,Księżniczki z lodu” i ,,Futu.re”, więc będę zaglądać. 🙂
,,Metro 2033” mogę Ci polecić – choć drugie (i każde kolejne) czytanie tej pozycji odbiera jej mnóstwo uroku.
Podziwiam też, że chciało Ci się przebrnąć przez moją recenzję ,,50 twarzy Greya” – nie zgodzę się tylko ze stwierdzeniem, że ,,sam pomysł nie był zły”. To znaczy… to było takie harlequinowe, wtórne i podejrzewam, że ludziom spodobało się tylko ze względu na BDSM, którego tam generalnie nie było (bo w zasadzie samo BDSM jest pojęciem zdecydowanie głębszym, niż ,,dyscyplinowanie za pomocą dawania klapsów i obejmuje również inne dziedziny życia, niż sam seks, no ale…).
Więc w tym wypadku brak zdolności literackich i ubogi zasób leksykalny autorki tylko do końca pogrążyły pomysł, który w innych okolicznościach pojawiłby się w serii z serduszkiem czy innym kupidynem w kiosku za 9.90. Taka jest moja opinia. 😉
Pozdrawiam i życzę miłego pisania/czytania!
PS. Jeśli zdecydujesz się odpisać – uczyń to u mnie. W ten sposób łatwiej mi śledzić dyskusję i dzięki temu unikniemy sytuacji, w której odpiszę Ci po tygodniu. :<
Ile wspaniałości! Läckberg jeszcze przede mną, a mam chrapkę. Nesbø zaś znam w innym wydaniu, tylko z historii o Harrym Hole. Miłej lektury! 🙂
Dziękuję bardzo! 🙂